W sobote, 10 kwietnia, o godzinie 8:56 w katastrofie samolotu Tupolew 154M zginęło 96 osób, w tym: nasz prezydent, Lech Kaczyński z żoną Marią Kaczyńską,a takze 84 najwazniejszych osób w państwie i 8 członków załogi. Dla wielu ludzi, w tym dla mnie, wiadomość ta brzmiała jak kiepski żart. Trudno mi było uwierzyć w fakt, że zginął mąż stanu wraz z małzonką. Na pokładzie tego samolotu był takze kapelan prezydenta, ks. prałat Roman Jędrzejczyk, którego znałam osobiście. Wstrząsnęła mną ta tragedia.
Podoba mi sie jednak reakcja ludzi, którzy zjednoczyli sie i jeździli pod pałac prezydencki, by zapalić znicz. W południe wybrałam sie tam z rodziną. Ludzi było kilka tysięcy. O 12 na dwie minuty zawyły syreny. Mnóstwo osób płakało, inni modlili się a inni po prostu stali w milczeniu.
Potem o 15 do Warszawy dotarła trumna z ciałem Lecha Kaczyńskiego i gdy konwój jechał ulicami Warszay, tłum ludzi, stojacych przy trasie między lotniskiem, a pałacem prezydenckim zegnał go, rzucajac kwiaty.
Teraz czekamy na date ogłoszenia wyborów i trwamy w smutku. Żałoba narodowa potrwa przez tydzień, ale kraj zostanie pogrążony w żalu znacznie dłużej. Nie wiem jak można było dopuścić do tego, by jednym samolotem leciało tyle ważnych osobistości.
Pięknie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńTo straszne, że jednego dnia, w jednej chwili, sekundzie może umrzeć tak wiele wspaniałych ludzi. Nigdy specjalnie nie lubiłam prezydenta, wielu osób będących na pokładzie nawet nie znałam 'z widzenia' ale jest mi ich szczerze szkoda. Najbardziej jednak współczuję rodzinom i przyjaciołom, musi być im na prawdę ciężko. Mam nadzieję, że na przyszłość nikt nie popełni takiego błędu i nie dopuści do tego by tylu wspaniałych ludzi przewozić jednym samolotem.
Nie specjalnie przepadalem za prezydentem. Nie uwierzylem, gdy po przebudzeniu sie w sobote powiadomiono mnie o katastrofie. Pomyslalem 'zemsta za Prima Aprilis?'. Gdy chwile pozniej zobaczylem na ekranie telewizyjnym wielkie litery na czarnym tle -'PREZYDENT NIE ZYJE' bylem w szoku. Niedotarla do mnie jednak od razu ta tragedia. Nie traktowalem tego powaznie. Dopiero wieczorem moja kolezanka wyjasnila mi, ze to, co sie wydarzylo, jest naprawde okropne. Zginelo wiele wspanialych osob, naszych przedtawicieli, glowa naszego panstwa, a przede wszystkim - mnostwo ludzi, ktorzy mieli wlasne zycie, rodziny, marzenia. Lecieli, by sie pomodlic za swoj narod. I zgineli straszna, idiotyczna smiercia. Wspolczuje Ci Tosia z powodu kapelana. Uwazam, ze to wspaniale ze sie tam pojawilas i zlozylas hold poleglym. Relacja tez jest super, widac, ze to dla ciebie ciezkie. Mysle, ze historia nie zapomni ani o prezydencie, ani o wszytkich pozostalych. Skladam kondolencje i gratuluje postu.
OdpowiedzUsuńR.I.P. this is a terrible thing.
OdpowiedzUsuń