we live fast, but don't wanna die young

niedziela, 11 kwietnia 2010

R.I.P




Respect in Peace[*]
W sobote, 10 kwietnia, o godzinie 8:56 w katastrofie samolotu Tupolew 154M zginęło 96 osób, w tym: nasz prezydent, Lech Kaczyński z żoną Marią Kaczyńską,a takze 84 najwazniejszych osób w państwie i 8 członków załogi. Dla wielu ludzi, w tym dla mnie, wiadomość ta brzmiała jak kiepski żart. Trudno mi było uwierzyć w fakt, że zginął mąż stanu wraz z małzonką. Na pokładzie tego samolotu był takze kapelan prezydenta, ks. prałat Roman Jędrzejczyk, którego znałam osobiście. Wstrząsnęła mną ta tragedia.


Podoba mi sie jednak reakcja ludzi, którzy zjednoczyli sie i jeździli pod pałac prezydencki, by zapalić znicz. W południe wybrałam sie tam z rodziną. Ludzi było kilka tysięcy. O 12 na dwie minuty zawyły syreny. Mnóstwo osób płakało, inni modlili się a inni po prostu stali w milczeniu.


Potem o 15 do Warszawy dotarła trumna z ciałem Lecha Kaczyńskiego i gdy konwój jechał ulicami Warszay, tłum ludzi, stojacych przy trasie między lotniskiem, a pałacem prezydenckim zegnał go, rzucajac kwiaty.


Teraz czekamy na date ogłoszenia wyborów i trwamy w smutku. Żałoba narodowa potrwa przez tydzień, ale kraj zostanie pogrążony w żalu znacznie dłużej. Nie wiem jak można było dopuścić do tego, by jednym samolotem leciało tyle ważnych osobistości.